Dorośli potrafią być tak bezmyślnie niepoprawni, tak bezmyślnie skrzywiać dole swoich podopiecznych w imię własnego niezrozumienia. Wychowywanie dziecka do ciągły przekaz informacji, które zbudują przyszłe wartości, własną samoocenę i miejsce w społeczeństwie. Dzieci są najchłonniejszą gąbką każdych pomyłek i najbardziej wrażliwe na to co ich otacza. Taki mały przedstawiciel naszego gatunku nie jest wstanie wytłumaczyć sobie i uargumentowywać zaistniałe nerwowe sytuację. Dziecko nie zrozumie, że rodzice krzyczący na siebie, mają problemy komunikacyjne i krzyczą z bezradności i nawarstwienia się problemów uzbieranych. Dziecko nie zrozumie, że przemoc to kolejny wyraz braku umiejętności poradzenia sobie z własnymi emocjami, które ujście znajdują w najszybszy dostępny sposób. Dzieci nie zrozumieją, że obwinianie jednej osoby, tak naprawdę jest subiektywnym odczuciem rodzica zranionego i znów i jeszcze raz nie umiejącego się komunikować. To co dla przyjaciółki czy kolegi było by normalną dorosłą rzeczywistością w oczach malucha jest traumą, które zaprowadzi tylko w jedno miejsce. Tam gdzie własne poczucie bezpieczeństwa będzie zawsze zagrożone, tam gdzie wartość siebie samego będzie zawsze naruszona, tam gdzie szczęście będzie obijać się o zdruzgotanie i bezsilność przenoszoną dalej. Niczym list w butelce, trafiający z jednego brzegu do drugiego, przekazujący tą samą złą mapę dróg i niestety ciągle wypuszczany w ponowną podróż do kolejnego chłonnego brzegu. To głupie i bezsensowne, że my jako dorośli tak łatwo możemy źle ulepić charaktery naszych dzieci i nie chodzi, że jak dziecko poślemy na fortepian to wszystko już załatwione. Pewnie! pomyśleć by sobie można, że lepiej mają niż my mieliśmy, w końcu i lego wszechobecne i barbie i tyle kolorowych gadżetów, o których sobie nawet wyobrazić nie mogliśmy. No i dziecko wysłane w różowych rajstopach na taniec, to szczęściarz wielki bo my rajstop nie mieliśmy….No własnie nie bardzo…Jak posiada się skrzywione społeczeństwo, ciężko odciąć te wszystkie balasty lat uprzednich, które każde z nas dotknęło bądź chociaż świadkiem było. Stworzenia człowieka zbalansowanego to nie kwestia kupienia tego czy tamtego, to proces…I choć wiele razy słyszałam od przyszłych mam, że wychowywać chcą inaczej niż to co przeżyły same, widzę że błędy zakorzenione są tak głęboko, że nawet taka mama nie dopuszcza do myśli ich istnienia. W kółko powtarzające, że posiadają szczęśliwe dziecko, bo nie wychowane w ręcznej przemocy, a że krzyczą o wszystko, z tej swojej bezradności i poruszają tematy, które usłyszeć dziecko nie powinno to nieważne jest. Wyeliminowanie jednej składowej nie zmienia całego obrazka. Do poprawy trzeba głębokiego zrozumienia co jest dobre a co złe. Należy zbudować własny system wartości i uparcie się nim kierować, a dziecko traktować jak najzdolniejszego ucznia, który potrafi wyłapać każde słowo i postawę i nieważne, czy serwujesz dobre przykłady czy złe. To my jesteśmy Panem okrętu i to my możemy przerwać łańcuszek popaprania przekazywanego niczym najcenniejszy posag z dziada pradziada. Jak zawsze potrzeba odwagi, aby stanąć i powiedzieć NIE dla przyjętych norm i kłamliwych moralnych drogowskazów. Ty sam możesz stworzyć coś wyjątkowego, jedynie musisz zrozumieć co miałeś i nie bać się zmienić znanych prawd. Nie bać się zaakceptować doznanego i mieć jaja, aby wybrać inną drogę, drogę która poprowadzi do życia bez troli przeszłości.