Co…to naprawdę 2 tygodnie minęły od ostatniego postu? O kurczaki…to mnie oszukali, bo ja nie wiem nawet gdzie i jak ten czas mi zwiał. Jedno jest pewne..śpię po parę godzin, jak nie śpię i nie pracuję to co najwyżej przejdę się do spożywczaka po minimalną ilość jedzenia, żeby nie paść. Do kolejnych nie pracowych czynności zaliczają się kundle moje a i tutaj parę emocji się działo ostatnio. No i jak jeszcze mi te parę minutek w dniu zostanie, bo na pracę idzie jakieś 12-15 godzin dziennie to wydaję je na darcie się na kogo tylko mogę….
Każda baba wie co to znaczy burza hormonów przed sztormem okresowym, który zabiera cierpliwość a w zamian wciska takie wahania nastrojów, że człowiek nawet nie wie jak się nazywa. Jak się do tego garnka doda ciężki zapieprz nad projektami i nad nową stroną, posypię się jakimiś problemami dnia codziennego plus jeszcze operacją psa i drobnymi w portfelu – to macie oto bombę atomową….
Powinnam się trzymać zasady, że w takich dniach decyzji ważnych i życiowych nie powinnam podejmować, resztkami rozumu jakość to staram się egzekwować, bo jakby było inaczej to z powodu wkurwa z mieszanką focha to już mym się gdzieś wyprowadziła i jeszcze dorzuciła pokłócenie się ze wszystkimi. Biedny facet to nie wie czy ma mnie przytulić czy się nie odzywać…no nic daję mu popalić, choć sobie to daję jeszcze bardziej…Nie wiem czemu mnie natura w taki ciężki charakterek obdarzyła i nie wiem czemu mi siły i cierpliwość zabiera kiedy są tak ekstremalnie potrzebne.
Ale szczerzę wierzę, że pomimo zatruwania siebie jak i innych jest warto przejść ten okres i sięgnąć po marzenia, tak namacalnie je zrealizować i nie bać się o nie walczyć!
Już za parę godzin rusza nasz projekt na kickstarterze (więcej info co to w ogóle jest o tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kickstarter)
Potrzebować będziemy Waszego wsparcia, ale o tym to jeszcze napiszę 😉
źródło zdjęcia: https://www.etsy.com/market/elderly_woman